3 lutego 2013

3. Don't tell me I'm not ready for love.




Stali na przeciwko siebie. Dziewczyna ze spuszczoną głową, za to on ze wzrokiem skierowanym gdzie poza jej głową.
- Chciałaś ze mną pomilczeć? - spytał wreszcie lekko wkurzony.
- Nie. Chciałam cię przeprosić... - wydukała, podnosząc na niego wzrok.
James westchnął cicho.
- Nie masz za co. Przynajmniej wiem, co o mnie myślisz, a ja powinienem zostawić cię już dawno w spokoju. 
- Właśnie, że mam. Dlatego przepraszam - odpowiedziała.
Kiwnął głową i otworzył buzię, jakby chciał coś powiedzieć, lecz zamknął ją z powrotem. Nie tego się spodziewał, zaczynając od tego, że myślał, iż dziewczyna w ogóle go nie przeprosi, a jak już, to powie mu, że się myliła, że wcale tak nie myśli, a ona sprawiała wrażenie jakby robiła to z przymusu, lub zaczęły zżerać ją wyrzuty sumienia.
- Idźmy już do nich,bo na pewno czekają - powiedział tak swobodnym tonem, że dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. 
Oboje czuli się niezręcznie. Kiedyś James cieszyłby się, że jest z Lily sam na sam, ale teraz było to nieco uciążliwe.
- Tak, masz rację - przyznała i ruszyła w stronę Dziurawego Kotła. W środku jak zwykle było ciemno i duszno, a do tego atakował ich zapach tytoniu. Syriusz spojrzał z nadzieją na przyjaciela, ale ten machnął tylko ręką i w jego oczach można było dostrzec rozczarowanie.
- To skoro wszystko mamy, to możemy się zbierać, nie? - spytała Dorcas niepewnie, widząc to samo w oczach Rogacza, co ujrzał Syriusz.
- Tak,mamy wszystko - potwierdził Remus i pierwszy ruszył ku drzwiom.
Wyszli na świeże powietrze. Pożegnali się szybko i deportowali się do swoich domów.

****

- No...i co tam? - zagadnął go niepewnie Syriusz.
- Po staremu - odpowiedział ponuro i włożył do kieszeni różdżkę i mapę Huncwotów.
- Myślałem, że się bardziej postara - mruknął Black i spojrzał na zapakowany kufer sprawdzając, czy nic z niego nie wystaje.
- Nie ważne, Łapo.
- Ej, czyli koniec z Rudą? - spytał z nadzieją.
- Najwyraźniej -  westchnął.
- Spoko. Wiesz, że jestem kiepski w pocieszaniu. Chyba,że...
- Chyba, że co? - ożywił się Rogacz.
- Smark Ci na pewno pomoże - zaproponował szyderczo.
- Nie - odpowiedział cicho James - koniec z tą szumowiną. Nie chcę tracić na niego czasu.
- Czyli od dzisiaj koniec ze Smarkiem. W sumie i tak jesteśmy na to za starzy. Ale na nic więcej się nie godzę - Syriusz założył ręce na piersi.
- Nie chcę Cię ograniczać, Łapo. Po prostu ci w tym nie pomogę. Ale co do reszty, pozostaje to bez zmian.
- No dobra, jakoś to zniosę - Syriusz westchnął teatralnie.
- Za dwadzieścia minut odjeżdża pociąg! - usłyszeli z dołu głos Dorei.
Zbiegli po schodach ciągnąc za sobą kufry i przepychając się przy tym ze śmiechem.
- Uważajcie na siebie! I błagam, mniej szlabanów! - jęknęła pani Potter, a na jej policzkach pojawiły się łzy. 
Przytuliła obu  bardzo mocno, jak na tak wątłą budowę ciała i pocałowała w czoła.
Błędny Rycerz już na nich czekał. Wpakowali bagaże i zajęli bezpieczne miejsca. Autobus ruszył i mknął teraz przez zatłoczone uliczki. Przez całą drogę milczeli - lekko ich zemdliło.
- Stacja King's Cross! - zawołał młody mężczyzna i otworzył drzwiczki. Wysiedli z niego prędko i z ulgą nabrali powietrza. Rozejrzeli się dookoła, a gdy nikt nie patrzył ruszyli wprost na barierkę. 
Niektórzy pomyśleliby, że chłopcy oszaleli, ale oni zamiast walnąć o ścianę, po prostu za nią zniknęli. Powitał ich niesamowity gwar rozmów i płaczu pierwszorocznych. Do odjazdu została zaledwie minuta. Wskoczyli do czerwonej lokomotywy i rozpoczęli poszukiwania przedziału przyjaciół. Pociąg zaczął nabierać prędkości i kilka razy o mało co nie wywrócili by się na ziemię. Nagle James zatrzymał się gwałtownie.
- Rogacz? - Syriusz popchnął przyjaciela. Bez skutku.
- Czy ja mam jakieś omamy? Bo jeśli nie, to siedzi tu Rachel.
Syriusz spojrzał zaskoczony do przedziału i uśmiechnął się.
- Coś czuję, że w tym roku zapomnisz o Evans.
James rzucił mu ostre spojrzenie, ale zaraz złagodniał. Na jego twarz wypłynął dobrze znany Syriuszowi uśmiech. Otworzył drzwi od przedziału i krzyknął, niby to zaskoczony.
- Syriusz, tu wolne! - obrócił się do dziewczyny - Rachel? Na Merlina, co ty tu robisz? - udał głęboki szok. 
Black pokręcił głową ze śmiechem.
- Się masz, Rachel - przywitał się.
- James! Syriusz! Już myślałam, że nie będzie nikogo znajomego! Querido! - ucieszyła się.
Rachel była Hiszpanką. Miała długie ciemnobrązowe włosy,a Oczy miała uderzająco ciemne, prawie że czarne.  Była szczupła, ale Merlin nie poskąpił jej obfitych kształtów, których zazdrościła jej nie jedna dziewczyna.
W zeszłym roku poznali się w wakacje. Ją i Jamesa połączyło gorące uczucie, które jednak szybko zgasło i od tej pory byli przyjaciółmi. 
- Co ty tu robisz?-zainteresował się Rogacz.
- Wiecie jaki jest mój papa. Dostał pracę tutaj, więc przeprowadziliśmy się, a mnie wysłali do Hogwartu. Na początku byłam załamana, ale przypomniałam sobie, że przecież wy tu chodzicie! A gdzie Remus i Peter?
- Siedzą gdzieś z naszymi przyjaciółkami. Nie mogliśmy ich znaleźć - odpowiedział jej Syriusz.
- Możemy spróbować jeszcze raz.
I tak wyszli z przedziału ciągnąc za sobą kufry, zaglądając co jakiś czas przez szybki.
- Hej, czy to nie Remus? - spytała nagle Rachel.
- Witam ferajnę! - zawołał Syriusz pakując się do przedziału. James wpuścił Hiszpankę przed siebie. Uśmiechnęła się słodko i pocałowała resztę Huncwotów w policzki na powitanie. 
Dziewczyny patrzyły na to ze zdziwieniem. Dorcas skuliła się w sobie, obserwując rękę Syriusza, która obejmowała talię nieznajomej.
- O to Rachel Rasbon - przedstawił przyjaciółkę James - A to Lily, Dorcas, Ann i Alicja.
Dziewczyny podały sobie rękę, ale tylko Lily, Ann i Alicja uśmiechnęły się przyjaźnie. Dorcas już znienawidziła nieznajomą, za to, że jest tak blisko z Syriuszem. Po raz kolejny przeklęła swój los. 

********
James ze znużeniem wpatrywał się w okno. Za szybą robiło się coraz ciemniej i wakacyjny słońce chowało się za horyzontem. Czuł się dość dziwnie ze świadomością, że w tą stronę, nie licząc świąt i ferii, jedzie po raz ostatni. Siedem lat nauki, szkolnych wygłupów, miłości i przyjaźni minie bezpowrotnie już za około dziewięć miesięcy. Spojrzał na swojego przyjaciela. Przez te siedem lat Łapa  nie zmienił się prawie wcale. Wciąż był jego wiernym przyjacielem, gotowym rzucić dla niego wszystko w jednej chwili. 
Remus również wydoroślał, na ciele przybyło mu wiele blizn, z resztą tak ,jak jemu. Oczywście  Lunatyk nadal był starym, inteligentnym i rozrywkowym przyjacielem.
Peter. Przez te wakacje nieco schudł. Nie był już takim małym prosiaczkiem jak w pierwszej klasie. Był niezmiennym od siedmiu lat, dobrym, wrażliwym i bystrym Glizdogonem. Choć James miał wrażenie, że ostatnio jest nieco przygaszony.
Czymże zasłużył na takich świetnych przyjaciół? Zdarzały się małe spięcia, ale bywały tak rzadko, że nikt o nich nie pamiętał.
Spojrzał na Dorcas. Jego najlepszą przyjaciółkę. Była pełna kontrastów. Cicha, ale rozrywkowa. Oszałamiająco piękna, ale niezbyt pewna siebie. Rozgadana za trzech, ale nieśmiała. Szczególnie ostatnio. Może się w kimś zakochała ?
James wzdrygnął się ze wstrętem. Już jej tego współczuje.
- Zaraz wracam - mruknał do Syriusza i przeszedł się na koniec wagonu, aż wyszedł na świeże powietrze na mały podest za drzwiami. Wiatr rozwiał mu włosy. James wyciągnął papierosy i zapalił jednego, po czym powoli się zaciągnął. Wrócił myślami do przedziału.
Obok Dorcas siedziała Ann. Drobna, blondwłosa Ann. Nie był z nią jakoś szczególnie blisko, ale jako jedna z niewielu umiała go pocieszyć i rozbawić. No i była dziewczyną jego przyjaciela. Odciągała Remusa go od nauki i rozpaczaniem nad swoim "nędznym" życiem. Znów prychnął. Jak Remus może tak uważać?
Alicja. Tak, ona szczególnie potrafi go rozbawić. Czasami planowała z nimi nowe kawały i była niesamowicie rozrywkowa. Miała chłopaka już od dwóch lat, Franka Longbottoma. Byli świetną parą i James często przyłapywał się na tym,że im zazdrościł.  Zwykle wtedy rzucał się w ramiona przypadkowych dziewczyn.
Lily Evans. O niej James nie chciał myśleć. 
- Hej, James, czemu tak nagle zniknąłeś? - usłyszał głos Hiszpanki za swoim ramieniem.
- Duszno mi się zrobiło - odparł krótko, mając nadzieję, że dziewczyna wróci do przedziału.
- Co jest? - dopytywała Rachel. Wyciągnęła z jego ręki papierosa i zaciągnęła się. James spojrzał na nią uważnie. 
- Nic nie jest. Nie możecie dać mi wszyscy świętego spokoju? - zdenerwował się. 
Wziął głęboki oddech, pogłaskał Rachel po ramieniu i wrócił do wnętrza pociągu. Wszedł do przedziału i ściągnął z półki swój kufer podróżny. Opuścił przyjaciół, ignorując ich zdziwione spojrzenia. Zdążył usłyszeć jeszcze,jak Syriusz mówi:
- No i znów muszę przygotować terapię. Skończy się na tym, że wyląduje w psychiatryku.
Prychnął z niedowierzaniem i wpakował się do przedziału braci Prewett.
- Witaj...
- Przyjacielu...
- Miło cię....
- Widzieć...
Mówili jeden przez drugiego.James uśmiechnął się.
- Siemka. Mogę z wami siedzieć?
- Jasne,to chyba....
- Oczywiste...
- No nie?
- Dzięki.Widzieliście mecz Os? - spytał James,bawiąc się plakietką Prefekta w kieszeni.
- Jasna sprawa!
- Widziałeś co zrobił...- zagłębili się w rozmowie i zapomnieli o świecie.
Pociąg powoli zwalniał,na dworze było już zupełnie czarno.James z radością wyskoczył z pociągu i wciągnął rześkie powietrze. Usiadł w powozach razem z bliźniakami Prewett i jakimiś dwoma dziewczynami z Ravenclawu.
Spojrzał przez okienko na zarys zamku.

Witaj w domu, pomyślał z uśmiechem. 








5 komentarzy:

  1. Świetny blog. ;* Mam nadzieję że James zacznie spotykać się z innymi dziewczynami, a Lily będzie o niego zazdrosna. :D.
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper. Kocham tego bloga, tego z perspektywy Lily również :D A co do zdjęcia Rachel, czy to jest N. Siwiec? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak,to ona,jednak wtedy szybko wstawiłam obojetnie jakie zdjęcie brunetki,w miarę ładnej i ta mi pierwsza wpadła w ręce.
    W zakładce "Bohaterowie" jest lepsze zdjęcie ;)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  4. przyjemnie się czyta, a ten pomysł z ''innym prefektem'' jest świetny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mehamehasuperekstramegafajny <3 Kocham Jily tak samo jak Labirynt Życia. Lecę czytać dalej . Ewicz ♥

    OdpowiedzUsuń

CZYTAM=KOMENTUJĘ