- Arabell
Ansat !
- Ravenclaw !
- Zack
Potter !
James
wyprostował się trochę na siedzeniu i wlepił oczy w kuzyna - kruczoczarnego
chłopca. Gdy mały Potter wskoczył na podest wyraźnie dało się słyszeć jęk
Profesor McGonnagal :
- Kolejny
Potter !
Kilka
osób zachichotało, a James wywrócił oczami.
- Tak, dobrze
wiem, gdzie cię przydzielić. Cóż, oczywiście...GRYFFINDOR ! - wydarła się Tiara, a
Zack podbiegł do Jamesa. Przybili sobie piątkę. Mały z wielkimi
wypiekami na twarzy usiadł obok kolegów.
Ceremonia
Przydziału trwała nadal. Wszyscy z napięciem czekali, aż Tiara wyda werdykt
odnoście miejsca zamieszkania seksownej Hiszpanki. Wpatrywali się w nią tak, że
dziewczyna dostała rumieńców.
- GRYFFINDOR ! - wrzasnęła
Tiara Przydziału, a Rachel pobiegła zadowolona do stołu Gryfonów. Usiadła obok Jamesa.
- Jak
co roku, chciałbym uświadomić pierwszorocznych, ale także i starszych uczniów, że
wstęp do Zakazanego Lasu jest absolutnie zabroniony. Reszta zakazów wisi na
drzwiach gabinetu pana Filcha. Nie będę was już zanudzał, a więc
smacznego ! - zawołał dyrektor beztrosko i sam usiadł czym prędzej do stołu. James spojrzał uważnie na stół nauczycielski - niby wszystko wydawało się po staremu, jednak między nauczycielami panowało nieznane napięcie i wymowne szepty.
James
odwrócił wzrok od katedry i skierował go na potrawy. Sięgnął po półmisek z
kurczakami w tym samym momencie co Lily. Przypadkiem otarł się o jej
dłoń. Spojrzał na nią obojętnie, ale ona wymamrotała tylko coś
zła. Na pytający wzrok Rachel wzruszył ramionami i wstał od stołu.
Odszedł kawałek w stronę dziewczyn z szóstej klasy.
Odszedł kawałek w stronę dziewczyn z szóstej klasy.
- Pozwolicie, drogie
panie, że wezmę kurczaka ? - spytał, przeczesując sobie włosy.
- Tak, tak, tak ! - usłyszał
w odpowiedzi.
Dziewczyny były słodko zarumienione, a ich oczy błyszczały. Wziął miskę z jedzeniem i wrócił na swoje miejsce z normalną miną.
Dziewczyny były słodko zarumienione, a ich oczy błyszczały. Wziął miskę z jedzeniem i wrócił na swoje miejsce z normalną miną.
- No
przystojniaku, ty to potrafisz załatwić. Dawaj kurczaka ! - Rachel z radością
sięgnęła po potrawę.
- Wiadomo ! - odparł,
uśmiechając się z zadowoleniem.
Nie
przeszkadzało im to, że Rachel zwraca się do nich czule. Słowa typu "kochanie", przystojniaku", słoneczko"
i inne były na porządku dziennym. Niektórzy uważali ich za parę, ale nic sobie z
tego nie robili. Przy okazji nieźle się bawili. Raz nawet jakaś starsza kobieta
zaczęła wyzywać Rachel o niewierną, bo podobno słyszała jak najpierw mówi do
Jamesa "kochanie", a później do Syriusza "słoneczko".
- A
więc nowy rok czas zacząć ! Do łóżka, kochani ! - usłyszeli głos Dumbledora.
James
wraz z Huncwotami zebrał się z miejsca i wyszedł powoli z Wielkiej Sali.
- James, Syriusz, pozwólcie
na moment.
James
klepnął się w czoło. Przecież miał spotkać się z dyrektorem zaraz po uczcie.
Obaj zawrócili i udali się za nim. Wiele uczniów szeptało, gdy ich mijali. Cóż im się dziwić, wielu nie mieściło się w głowach, że już za coś idą na"dywanik" do gabinetu Dyrektora.
Obaj zawrócili i udali się za nim. Wiele uczniów szeptało, gdy ich mijali. Cóż im się dziwić, wielu nie mieściło się w głowach, że już za coś idą na"dywanik" do gabinetu Dyrektora.
Gdy zamknęły
się za nimi drzwi, dyrektor wskazał im dwa wolne miejsca przy biurku i sam
usiadł. Splótł dłonie w koszyczek i spojrzał na nich przenikliwie.
- Jak
wiesz, James, mianowałem cię Prefektem Naczelnym - zaczął - Nie będzie to to taka
zwykła posada. Jednakże zauważyłem, że przez ostatni czas wydoroślałeś, James. Muszę powiedzieć, że jest dość imponujące, widzieć jak pełen potencjału człowiek staje się jego godny. Sądząc po waszej przygodzie na Pokątnej zapewne wiecie, że niepokojące rzeczy zaczęły dziać się w świecie czarodziejów. Nie, nie powiem wam jeszcze, o co chodzi. Miejmy nadzieję, że nie będziecie musieli wiedzieć. Chciałbym, abyście obaj byli czymś w rodzaju stróżów nocnych wraz z innymi wybranymi przeze mnie osobami. Profesor McGonnagal
potępiała mnie za ten pomysł, ale wiem, że jesteście gotów zrobić wszystko, aby chronić swoich przyjaciół - skończył i wlepił w nich skupione spojrzenie.
- Oczywiście, że
tak, dyrektorze. Ale chciałbym o coś pana prosić - zaczął James.
- Tak ?
- Chciałbym, aby
żadna Prefekt nie uczestniczyła w nocnych patrolach.
- Nie
uważasz, że same chciałyby zdecydować ?
- No
to nich chodzą grupami. Będziemy spokojniejsi - założył ręce na piersi -Albo my
będziemy z nimi chodzić.
- Mogłem spodziewać się tego po was - dyrektor uśmiechnął się ciepło - Myślę, że porozmawiamy o tym przy oficjalnym spotkaniu w tym tygodniu. Na pewno dostaniecie moje zaproszenie.
Wstali z miejsc i ruszyli do drzwi.
- A! I
jeszcze jedno - zatrzymał ich głos dyrektora - Chciałbym cię prosić James, abyś nie
nadużywał roli Prefekta. Zaufałem ci i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz.
- Oczywiście, dyrektorze.
***
- Uważam, że
to ekstra sprawa ! - zawołał po raz kolejny tego wieczoru Syriusz.
- Tak. Ale
wiesz, nie chcę,żeby dziewczyny brały w tym udział... - mruknął James i wyciągnął
stopy w stronę kominka.
- Rycerz
się znalazł. Daj spokój. One są dobre w magii. Zapomniałeś już, jakimi zaklęciami
ciskał w Ciebie Rudzielec ? - spytał Black i wybuch śmiechem, przypominając sobie
jedną scenę z wielu takich zdarzeń.
- Bardzo śmieszne - burknął James w odpowiedzi.
***
-Się
macie, dziewczyny - mruknął sennie Syriusz, siadając na przeciw Dorcas.
Dziewczynie poróżowiały lekko policzki.
Dziewczynie poróżowiały lekko policzki.
-Witamy, przystojniaku. Jak
tam noc ? - spytała beztrosko Rachel, a cały dobry humor uleciał z Dorcas w jednej
chwili.
- W
sumie było okej.
- No, nie
licząc tego, że Syriusz śnił o pewnej
długowłosej dziewczynie. Nie dowiedziałem się więcej na jej temat, bo chyba
zaczęli się całować - James zrobił usta w dzióbek.
Gryfoni parsknęli śmiechem.
Gryfoni parsknęli śmiechem.
Lily popatrzyła na niego chwilę i uśmiechnęła
się, ledwo zauważalnie. W oczach miał znajome wesołe iskierki, a na głowie niezły
bałagan. Zaraz zganiła się za to w myślach.
-Tak? Ale to nie ja śniłem o nogach
pewnej rudej Gryfonki! - odciął mu się Syriusz i uśmiechnął się niewinnie.
James poczerwieniał. Już chciał mu się odgryźć, gdy podeszła do nich profesor McGonnagal.
James poczerwieniał. Już chciał mu się odgryźć, gdy podeszła do nich profesor McGonnagal.
-Oto wasze
plany - podała im kartki z
rozpiską dnia - Potter mam nadzieję,że masz już zaplanowany trening ? Potrzebujemy
nowych zawodników. Chciałabym, aby i w tym roku w moim gabinecie stał puchar, a
nie w gabinecie profesora Slughorna - skrzywiła się nieznacznie - No nic, rozejść
się do klas ! - odeszła szybko do innych uczniów.
- Co mamy pierwsze ? - spytał beznamiętnie
Peter.
- Zaklęcia.
Wstali od stoły i chwilę później byli już przed klasą.
Zabrzmiał dzwonek. Uczniowie wsypali się
do sali i zajęli swoje miejsca.
- Jeszcze ani razu się na mnie nie
wydarła - szepnął James do ucha Syriusza.
- To dobry znak - stwierdził Łapa.
- A więc dzisiaj zaczniemy od
najprostszego z możliwych zaklęć, a mianowicie : Wingardium Leviosa! - po sali
potoczył się piskliwy głosik niziutkiego Flitwicka.
Uczniowie nieco zdziwieni takim łatwym
zadaniem wzięli różdżki i po chwili w całej sali latały piórniki i
zeszyty. Okazało się to dobrym zajęciem, gdyż nie którym nie udało się za pierwszym
razem.
- Bardzo dobrze, wielu z was opanowało to
zaklęcie do perfekcji. A dlaczego je powtarzamy ? Ponieważ w tym roku piszecie
ostatnie testy, decydujące o waszej przyszłości.
- Zaczęło się! - jęknęli zgodnie James i
Syriusz.
Dziewczyny rzuciły im piorunujące spojrzenia, ale nie przejęli się tym zbytnio.
Dziewczyny rzuciły im piorunujące spojrzenia, ale nie przejęli się tym zbytnio.
Do końca lekcji pisali formułki zaklęć z
pierwszej klasy, a pod koniec lekcji profesor zebrał ich pergaminy i oznajmił, że
je oceni.
- Na następną lekcję proszę o opisanie
zaklęcia Wingadrium Leviosa ! Minimum półtora stopy ! - dopowiedział jeszcze, przy
zgodnym akompaniamencie jęków uczniów.
- Wspaniale ! Pierwszy dzień i już coś
zadane ! - burknął Syriusz. James pokiwał wolno głową.
******
Na dworze robiło się coraz
zimniej. Drzewa powoli zaczęły gubić liście, a trawy było coraz mniej. Uczniowe
lgnęli na błonia, aby zakosztować ostatnich promieni słonecznych.
Lily tęsknie wpatrywała się w uczniów na dworze. Z przyjaciółmi zmierzała do gabinetu dyrektora. Odrobinę się przestraszyła. Niby nic nie zrobiła, ale nigdy nic nie wiadomo, zwłaszcza, że szła tam również z Huncwotami.
Lily tęsknie wpatrywała się w uczniów na dworze. Z przyjaciółmi zmierzała do gabinetu dyrektora. Odrobinę się przestraszyła. Niby nic nie zrobiła, ale nigdy nic nie wiadomo, zwłaszcza, że szła tam również z Huncwotami.
- Kurde, jakie było hasło ? - spytał Syriusz
drapiąc się po głowie.
- Musy-świstusy ?
Nic. Chimera ani nie drgnęła.
- Żelki miętowe?
- Kokosanki ?
- Fasolki wszystkich smaków ?
- Kociołkowe pieguski ! - wykrzyknął Peter i
przy uldze wszystkich, chimera odskoczyła na bok ukazując jasne schody. Weszli
przez nie gęsiego i zapukali.
- Proszę - odezwał się lekko przytłumiony
głos dyrektora Hogwartu.
Weszli wolno. Profesor wskazał im krzesła. Usiedli na nie i spojrzeli na Dumbledora zaciekawieni, oprócz oczywiście Huncwotów, którzy wszystko wiedzieli. Oprócz nich w gabinecie była też Alicja, Frank Longbottom, Caradoc Deaborn i prefekci z Ravenclawu i Huffelpufu.
Weszli wolno. Profesor wskazał im krzesła. Usiedli na nie i spojrzeli na Dumbledora zaciekawieni, oprócz oczywiście Huncwotów, którzy wszystko wiedzieli. Oprócz nich w gabinecie była też Alicja, Frank Longbottom, Caradoc Deaborn i prefekci z Ravenclawu i Huffelpufu.
- Ach, wszyscy już jesteście. Pewnie nie
wiecie, co tu robicie - zaczął Dyrektor - A więc przejdę do
sedna. Chciałbym, abyście patrolowali korytarze w możliwych wam godzinach. Każdy.
Dziewczyny pokiwały gorliwie głową i
podobnie zrobiła reszta.
- Jednakże, za inicjatywą pana Pottera,
dziewczyny nie będą same chodziły. Zawsze proszę iść w minimum trójkę, a
najlepiej by było, gdybyście brały ze sobą jakiegoś kolegę. Czy to jasne ?
Lily naburmuszona założyła ręce na
piersi.
Pewnie myśli, że będę chciała z nim patrolować ! Nie doczekanie Twoje, Potter!, pomyślała ze złością.
Pewnie myśli, że będę chciała z nim patrolować ! Nie doczekanie Twoje, Potter!, pomyślała ze złością.
- Przynajmniej do północy proszę, by przynajmniej dwie pary patrolowały korytarze i pilnowały porządku. Nie daję wam pozwolenia na nadużywanie władzy, jedynie proszę o panowaniem aby szkoła toczyła się swoim rytmem, bez żadnych zakłóceń. Zgadzacie się ?
Znów pokiwali twierdząco głowami.
- Doskonale ! - ucieszył się
Dumbledore - Dobranoc, kochani !
Trochę zaskoczeni szybkim spotkaniem wyszli po kolei z gabinetu i zaaferowani
opowiadali o swoich wrażeniach.
-To co ? Rachel, może my obejmiemy dziś pierwszą wartę ? - spytał James, a Lily wytrzeszczyła oczy.
- No jasne! - zgodziła się Hiszpanka z
uśmiechem.
Oboje skręcili w inny korytarz i zniknęli Lily z oczu.
Oboje skręcili w inny korytarz i zniknęli Lily z oczu.
Kiedyś przez niego zginę !
****
- Hej, James, możesz
powiedzieć mi, o co chodzi z Lily ? - zaczęła rozmowę Rachel.
Byli w połowie czwartego piętra, więc mieli idealny widok na błonia.
James oparł się o parapet i zapatrzył na widoczny z oddali Zakazany Las. Wzruszył ramionami.
Byli w połowie czwartego piętra, więc mieli idealny widok na błonia.
James oparł się o parapet i zapatrzył na widoczny z oddali Zakazany Las. Wzruszył ramionami.
- To długa historia.
- Mamy dużo czasu.
AWWWW Biedna, mała, zazdrosna o Pottera Lily :) Lubię Rachel. Wydaje się być bardzo fajna, nie jest jakąś dziwką, Sory za wyrażenie, pomimo tego jak wygląda :D czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;* :D Lily zazdrosna o Pottera? No,no ciekawie się zapowiada :D ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny. :*
Dla mnie Rachel troszkę nie pasuje . Ale to może dlatego, że kibicuję Dorcas i Syriuszowi, a Rachel wydaje mi sie potencjalnym zagrożeniem xD
OdpowiedzUsuńAle ogólnie jest świetnie !
Oby tak dalej, bo piszesz genialnie :D
Nie lubię Rachel! Po pierwsze dlatego, że chcę aby Lily i James byli jak najszybciej razem, a po drugie, bo kibicuję Dorcas i Syriuszowi.
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że Rachel to miła osobka. Też kibicuję Dor i Syriuszowi, ale Rachel... Nie, z pewnością nie jest zagrożeniem dla ich związku :)
OdpowiedzUsuńAria
Super :-)
OdpowiedzUsuń